Lawenda została wykonana na początku hafciarskiej kariery dla mojej matki chrzestnej. Dopiero niedawno nadarzyła się okazja, aby jej go wręczyć. Popełniłam masę błędów, ale hafcik jest full of love, plus mam do niego sentyment, a i cioci bardzo się podobał.;)
Kucharz z tortem oraz parka nad stawem również trafiła w święta do swoich właścicieli. Zostały bardzo pomysłowo odebrane, a ja zostałam mocno wyściskana (uwielbiam takie dowody radości :D)
Od dawna nie dawałam znaku życia na blogu, choć wpadałam na Wasze. Teraz niestety i to się skończy. Na bliżej nieokreślony czas muszę zawiesić działalność bloga, ponieważ gruntowny remont w najbliższych dniach wkroczy do mojego pokoju i zostanę odcięta od Internetu... i komputera :D
Wszystkiego dobrego w Nowym Roku dziewczyny ;)
Do zobaczenia po przerwie! :-)
Jestem niepocieszona! Ale jak tylko remont się skończy, wracaj czym prędzej! Powodzenia i ucałowania! :))
OdpowiedzUsuńLawenda śliczna, ale wieści kiepskie, będziemy tu na Ciebie czekać :)
OdpowiedzUsuńLawenda wygląda fantastycznie - na uściski zasłużyłaś w pełni :)
OdpowiedzUsuńSpokojnie tu na Ciebie poczekamy, tym bardziej, że potem będzie Ci się o wiele przyjemniej tworzyło, w odnowionym wymuskanym pokoju :)
Trzymaj się :)
Pięknie, taki delikatny i spokojny wzór :)
OdpowiedzUsuńo nieeee... wracaj szybciutko :) Powodzenia w remontach, raczej nic przyjemnego ;)
OdpowiedzUsuń