chusteczka z monogramem

No i dorwała mnie!
W aptece.
Wcisnęła w łapki chusteczkę i uciekła, zanim się spostrzegłam.
A kto? Otóż przyjaciółka babci, która od jakiegoś czasu mnie ścigała z prośbą o wyhaftowanie monogramu na chusteczce dla dziewczyny jej wnuka.
No to wyszyłam.
Przy okazji przetestowałam tę rozpuszczalną kanwę. Owszem, rozpuściła się w wodzie ;) Mama stwierdziła, że przez ten klej chusteczka wydaje się wykrochmalona ;) Co do samej kanwy... Było dziwnie. Moje pierwsze wrażenie: "jakie duże dziurki!". Ostatecznie wyszyłam to 4 niteczkami. Wybrałam różową cieniowaną mulinę. Połączyłam kolorki (2 nitki ciemniejsze, 2 nitki jaśniejsze), aby uzyskać efekt podwójnego koloru i nie bawić się w pilnowanie cieniowania. Te fioletowe plamki na literkach to kwiatki. Sate, sate, sate... Czas na fotki! ;-)

Z rozpuszczalną kanwą:
Pozostałe:




Komentarze

  1. I całkiem fajnie wyszło. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Zlecenie wykonane - ładnie wyszło :)
    Może jednak coś następnego weźmiesz na warsztat hafciarski...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ciekawe, że kiedyś wiele osób nosiło takie chusteczki, a teraz tylko papierowe, szkoda, bo jak ładnie mogą wyglądać z inicjałami!

    OdpowiedzUsuń
  4. Pięknie ci to wyszło, efekt końcowy jest świetny. Super pomysł z tą cieniowana mulina aby uzuskać efekt cienia. No naprawdę podziwiam.

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz