Mój pierwszy w życiu śliniak, gdzie naprawdę pilnowałam plecków, żeby wyszły jak najładniej i żeby końcówki nitki nie wyszły i się nic nie spruło. Zrobiłam to w niedzielę, zajęło mi to jakieś 5h. Taki przerywnik od obrusa ;-) Misiek, troszkę gruby, ale wdzięcznie pozował:
A tu plecki, z których, nie ukrywam, jestem bardzo dumna ;-)
I powiem Wam więcej!
Nowej właścicielce też się podobał! ;-)
Pozdrawiam serdecznie!
PS. mam naprawdę mało czasu: kurs do późna, porządki i zakupy świąteczne, ćwiczenia, i najważniejszy: obrus (finiszuję, ale to coś długo potrwa, bo niestety konturki zabijają mnie ilością)... Kogo mogę odwiedzić na komórce podczas dojazdu do/z pracy to odwiedzam i komentuję (choć moja komórka szwankuje przy dłuższych komentarzach), gdzie nie mam takiej możliwości jak u np. Spalonej Artystki (nie wiem dlaczego mój tel. tego zabrania) czytam posty, i gdy jestem na kompie i pamiętam o tym, staram się napisać jakiś komentarz.
Fajny śliniaczek, a plecki rewelacja!
OdpowiedzUsuńMaluch uroczy:-) Pozdrawiam serdecznie:-)
Śliniaczek jest prześliczny i dziewczynce w nim do twarzy :) Plecki tak zrobione, że mogą robić za prawą stronę!
OdpowiedzUsuńBuziaki.
Przepiękny śliniaczek
OdpowiedzUsuńBardzo udany debiut! Świetny śliniaczek.:)
OdpowiedzUsuńSliniak swietny i najwazniejsze ze modelka zadowolona. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńbardzo ładny śliniak :)
OdpowiedzUsuńświetny śliniakowy debiut i jakie plecki ładne, ale wszystko pobija zdjęcie dzidziulki ze śliniaczkiem :) Pozdrowionka
OdpowiedzUsuń